wtorek, 1 maja 2018

3. Nathan Hill- Niksy

OSTRZEGAM! NINIEJSZY TEKST MOŻE ZAWIERAĆ SPOILERY ODNOŚNIE DO FABUŁY KSIĄŻKI. 

               Samuel, wykładowca uniwersytecki, niespełniony pisarz, którego życie toczy się w grze online. Człowiek, wydawałoby się bez ambicji i bez motywacji otrzymuje ofertę nie do odrzucenia. Jego wydawca, który nie doczekał się od Samuela obiecanej umową powieści, daje mu wybór. Albo zwróci zaliczkę, która została już dawno wydana na zakup domu, albo w zamian za niezrealizowaną powieść, napiszę biografię. Ale nie byle jaką biografię. Samuel ma bowiem napisać książce o swojej własnej matce, która porzuciła go w dzieciństwie, a nagle stała się sławna za sprawą głośnego ataku na konserwatywnego senatora. Sprawa jednak komplikuje się, kiedy Samuel dowiaduje się, że jego i tak już enigmatyczna matka, ma o wiele więcej do ukrycia, niż śmiałby przypuszczać. Rozpoczyna więc podróż wgłąb rodzinnej historii, która okazuje się bardzo burzliwa.
               Tak można w skrócie przedstawić fabułę Niksów, Nathana Hilla. Czym są tytułowe Niksy? Z jednej strony to postaci wywodzące się z nordyckiej mitologii, które zwabiały w śmiertelną pułapkę niczego niespodziewających się ludzi. Są to również same postaci książek, Niksą bowiem może być również ktoś kogo kochasz, a kto bardzo cię krzywdzi. I to jest właśnie fundament samej powieści. Gdy dowiadujemy się coraz więcej o historii rodziny Samuela, trudno nie dojść do wniosku, że niektóre motywy zostały przez jej członków słusznie ukryte.
               Szczerze mówiąc trudno było mi napisać cokolwiek o Niksach. Jest to dobrze napisana powieść z poprawnie rozrysowanymi postaciami i zgrabnie ujętą fabułą. Jest poprawna w formie, ale z drugiej strony nie wyróżnia się niczym konkretnym wśród innych tego typu pozycji. Na jednym wdechu mogłabym wymienić powieści, które ostatnio czytałam, a których poziom byłby porównywalny z Niksami. Niewątpliwie mam tu na myśli Swing Time Zadie Smith i Szczygła Donny Tartt. I chociaż przynajmniej Szczygieł wyróżnia się pełnymi życia postaciami i wciągającą fabułą, tak Niksy pozostawiły po sobie bardzo nijakie wrażenie.
               Przede wszystkim jest to poniekąd powieść o uciekaniu. Bo tak naprawdę, to każda postać tej książki przed czymś ucieka, część z nich nawet kilkukrotnie. Począwszy od dziadka Samuela, od którego wszystko się zaczyna (chociaż o tym czytelnik dowie się później, kiedy wszystkie wątki zaczną układać się w całość, poprzez Faye, jego matkę, która ucieka w książce kilkukrotnie, (kiedy opuszcza męża i małego syna, jak i mentalnie, kiedy dorosły Samuel przyjeżdża, aby przeprowadzić z nią wywiad) na samym głównym bohaterze kończąc. Jednak Samuel nie ucieka dosłownie (chociaż jego bierność w reakcji na sprawy toczące się na uniwersytecie, mogłąby pod ucieczkę podchodzić), on ucieka przed swoim własnym życiem. Ucieka przed rzeczywistośćią w świat gier, ucieka przed problemami w pracy, ucieka przed odpowiedzialnością wynikającą z zawarcia umowy z wydawcą. Jego życiowa bierność jest poniekąd sama w sobie ucieczką przed rzeczywistością
               Nie za bardzo rozumiem konencję,w jakiej utrzymana jest ta książka. Niby realizm, ale autor wplata w akcję postaci zupełnie przerysowane, wręcz momentami komiczne. Jak choćby wydawca Samuela, którego sposób wypowiedzi i zachowanie momentami wydają się być motywami komicznymi. Trudno jest jednak nie odnieść wrazenia, że przerysowanie tej postaci nie do końca jest efektem zamierzonym. A jeżeli nawet, to jaki był w tym cel?
               Zabieg wielotorowej narracji jest czymś co bardzo się w Niksach udało. Chociaż ta konstrukcja w tym przypadku jest dosyć prosta, czytelnik dostaje z każdym nowym wątkiem kolejny element układanki, który w końcu tworzy całość historii. Samuel zbierając informacje o matce, skupiając się na tym czego o niej nie wie i dlaczego go opuściła, dowiaduje się o wiele więcej na temat swojej rodziny.
               Ja jednak czuję niedosyt. Niksy są dobrą książką, jednak nie tak dobrą aby jakoś szczególnie utkwiła mi w pamięci, czy wywarła na mnie jakieś większe wrażenie. Spodziewałam się czegoś lepszego po tak zachwalanej książce. Jest dobrze, a powinno być moim zdaniem jeszcze lepiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz