OSTRZEGAM! NINIEJSZY TEKST MOŻE ZAWIERAĆ SPOILERY ODNOŚNIE DO FABUŁY KSIĄŻKI.
Samuel,
wykładowca uniwersytecki, niespełniony pisarz, którego życie toczy się w grze
online. Człowiek, wydawałoby się bez ambicji i bez motywacji otrzymuje ofertę
nie do odrzucenia. Jego wydawca, który nie doczekał się od Samuela obiecanej
umową powieści, daje mu wybór. Albo zwróci zaliczkę, która została już dawno
wydana na zakup domu, albo w zamian za niezrealizowaną powieść, napiszę
biografię. Ale nie byle jaką biografię. Samuel ma bowiem napisać książce o
swojej własnej matce, która porzuciła go w dzieciństwie, a nagle stała się
sławna za sprawą głośnego ataku na konserwatywnego senatora. Sprawa jednak
komplikuje się, kiedy Samuel dowiaduje się, że jego i tak już enigmatyczna
matka, ma o wiele więcej do ukrycia, niż śmiałby przypuszczać. Rozpoczyna więc
podróż wgłąb rodzinnej historii, która okazuje się bardzo burzliwa.
Tak
można w skrócie przedstawić fabułę Niksów, Nathana Hilla. Czym są tytułowe
Niksy? Z jednej strony to postaci wywodzące się z nordyckiej mitologii, które
zwabiały w śmiertelną pułapkę niczego niespodziewających się ludzi. Są to
również same postaci książek, Niksą bowiem może być również ktoś kogo kochasz,
a kto bardzo cię krzywdzi. I to jest właśnie fundament samej powieści. Gdy
dowiadujemy się coraz więcej o historii rodziny Samuela, trudno nie dojść do
wniosku, że niektóre motywy zostały przez jej członków słusznie ukryte.
Szczerze
mówiąc trudno było mi napisać cokolwiek o Niksach.
Jest to dobrze napisana powieść z poprawnie rozrysowanymi postaciami i zgrabnie
ujętą fabułą. Jest poprawna w formie, ale z drugiej strony nie wyróżnia się
niczym konkretnym wśród innych tego typu pozycji. Na jednym wdechu mogłabym
wymienić powieści, które ostatnio czytałam, a których poziom byłby porównywalny
z Niksami. Niewątpliwie mam tu na myśli Swing
Time Zadie Smith i Szczygła Donny
Tartt. I chociaż przynajmniej Szczygieł
wyróżnia się pełnymi życia postaciami i wciągającą fabułą, tak Niksy pozostawiły po sobie bardzo
nijakie wrażenie.
Przede
wszystkim jest to poniekąd powieść o uciekaniu. Bo tak naprawdę, to każda
postać tej książki przed czymś ucieka, część z nich nawet kilkukrotnie.
Począwszy od dziadka Samuela, od którego wszystko się zaczyna (chociaż o tym
czytelnik dowie się później, kiedy wszystkie wątki zaczną układać się w całość,
poprzez Faye, jego matkę, która ucieka w książce kilkukrotnie, (kiedy opuszcza
męża i małego syna, jak i mentalnie, kiedy dorosły Samuel przyjeżdża, aby
przeprowadzić z nią wywiad) na samym głównym bohaterze kończąc. Jednak Samuel
nie ucieka dosłownie (chociaż jego bierność w reakcji na sprawy toczące się na
uniwersytecie, mogłąby pod ucieczkę podchodzić), on ucieka przed swoim własnym
życiem. Ucieka przed rzeczywistośćią w świat gier, ucieka przed problemami w
pracy, ucieka przed odpowiedzialnością wynikającą z zawarcia umowy z wydawcą.
Jego życiowa bierność jest poniekąd sama w sobie ucieczką przed rzeczywistością
Nie za
bardzo rozumiem konencję,w jakiej utrzymana jest ta książka. Niby realizm, ale
autor wplata w akcję postaci zupełnie przerysowane, wręcz momentami komiczne. Jak choćby wydawca Samuela, którego sposób
wypowiedzi i zachowanie momentami wydają się być motywami komicznymi. Trudno
jest jednak nie odnieść wrazenia, że przerysowanie tej postaci nie do końca
jest efektem zamierzonym. A jeżeli nawet, to jaki był w tym cel?
Zabieg
wielotorowej narracji jest czymś co bardzo się w Niksach udało. Chociaż ta
konstrukcja w tym przypadku jest dosyć prosta, czytelnik dostaje z każdym nowym
wątkiem kolejny element układanki, który w końcu tworzy całość historii. Samuel
zbierając informacje o matce, skupiając się na tym czego o niej nie wie i
dlaczego go opuściła, dowiaduje się o wiele więcej na temat swojej rodziny.
Ja
jednak czuję niedosyt. Niksy są dobrą książką, jednak nie tak dobrą aby jakoś
szczególnie utkwiła mi w pamięci, czy wywarła na mnie jakieś większe wrażenie. Spodziewałam się czegoś lepszego po tak zachwalanej książce. Jest dobrze, a powinno być moim zdaniem jeszcze lepiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz